Konstrukcje stalowe w coraz lepszej sytuacji

Rynek rur pozostaje perspektywą na przyszłość, natomiast obecnie poprawia się sytuacja na rynku konstrukcji stalowych. Dla nas to tym ważniejsze, że od niedawna należąca do grupy Stalprofilu spółka Kolb działa na rynku jako generalny wykonawca, co pozwala osiągnąć znacznie wyższe marże – mówi Jerzy Bernhard, prezes Stalprofilu.

Czy widać ruch na rynku rur?

- Na razie nie ma zdecydowanego wzrostu. Wciąż wszystko pozostaje perspektywą na przyszłość, ale już coraz bliższą. W tym miesiącu będzie podpisywana umowa ramowa na dostawę rur z Gaz Systemem. Nie mówi ona jednak wiele o rzeczywistych dostawach, bo to będą regulowały przetargi. Umowa jest jednak pierwszym krokiem w kierunku rozpoczęcia dostaw. 

Dobre wiadomości napływają natomiast z rynku konstrukcji stalowych. Jest sporo inwestycji. Nasza spółka Kolb od niedawna uczestniczy w projektach jako generalny wykonawca. Mamy już pewne osiągnięcia, np. będący właśnie na ukończeniu projekt nowego zakładu Tenneco w Stanowicach koło Rybnika. Przygotowujemy się do realizacji następnych projektów jako generalny wykonawca, z dostawą własnych konstrukcji. 

Jak wejście do grona generalnych wykonawców wpłynęło na rentowność i portfel zamówień? 

- Pozycja generalnego wykonawcy jest korzystniejsza dla firmy, bo rentowność samej produkcji konstrukcji nie jest wysoka. Dopiero uzupełnienie tego różnego rodzaju robotami specjalistycznymi pozwala nam na osiąganie korzystnych marż. Ten rok dla KOLB powinien być znacznie lepszy niż poprzednie, 

Jaka jest sytuacja w handlu stalą. Ubiegły rok był okresem niezwykle silnego wzrostu eksportu z Chin i Rosji. Jak jest obecnie? 

- Ze względów logistycznych Polska jeszcze nie jest narażona na dużą presję stali z Chin napływającej bezpośrednio. Może się to zmienić, jeżeli w szerszym zakresie cała Europa zostanie zalana tą stalą i powstaną duże, lokalne składy w portach. 

Stal rosyjska też na razie nie jest wielkim problemem. Import jest większy niż w poprzednich latach, ale skala wzrostu nie jest duża. Największa przyczyna wzrostu rosyjskiego eksportu to spadek kursu rubla. Rosyjskie huty mają surowce i opłaty w rublach, więc zmiana kursu nie zwiększa ich kosztów, a sprzedaż stali za granicą staje się bardziej atrakcyjna cenowo. 

Czy ten import mocno wpływa na ceny? 

- Największe źródło presji cenowej to dalszy spadek cen surowców. Ruda żelaza bije kolejne rekordy spadku, łamiąc coraz to nowsze psychologiczne granice. Obecnie spadła poniżej 50 dolarów za tonę. 

Czy to stawia w gorszej sytuacji producentów stali elektrycznej? 

- W przypadku złomu mamy stabilizację cen. Jedyny argument, który może poprawić sytuację to ceny energii elektrycznej, ale na razie w Polsce są one strasznie wysokie. Jeżeli to się nie zmieni, będziemy przegrywać nawet z producentami z Europy zachodniej, bo tam już wprowadzono pewne rozwiązania pozwalające na obniżenie cen energii i są one niższe niż w Polsce. 

W takich warunkach import może rosnąć nawet wówczas, gdy zamawiamy od krajowego dostawcy. To wynik polityki dużych koncernów. Zamawiając w Polsce u ArcelorMittal nie wiem czy dostanę stal zza płotu, z Dąbrowy Górniczej czy z Luksemburga. 

Źródło: www.wnp.pl