Polityka ciąży na stali. Chiny mogą wywrócić stolik w każdej chwili

Największy wpływ na zahamowanie chińskiego eksportu miały decyzje polityczne związane z olimpiadą i zatrzymanie przeważającej części produkcji stali na użytek Chin. Istnieje ryzyko, że kolejna polityczna decyzja władz chińskich może w jednej chwili wywrócić do góry nogami obecne relacje panujące na tym rynku – uważa Henryk Orczykowski, prezes Stalprofilu.

Z drugiej strony decyzjami politycznymi są także ograniczenia wynikające z polityki klimatycznej czy forma ochrony własnego rynku przez kraje Unii Europejskiej.

Jak będzie się w tym roku rozwijała sytuacja cen stali?

Henryk Orczykowski, prezes Stalprofilu: - Po długim okresie stagnacji, pod koniec roku 2020 r. ceny stali dynamicznie odbiły w górę, rosnąc nieprzerwanie do połowy 2021 r.

Drugie półrocze minionego roku przyniosło korektę cen, ale utrzymują się one dalej na wysokich poziomach, to jest o około 80 proc. powyżej cen z końca roku 2020.

Naszym zdaniem na razie nie ma przesłanek do spadku cen i w nadchodzących miesiącach przewidujemy ich stabilizację na obecnych poziomach. Uzasadnieniem dla takiego scenariusza jest utrzymująca się na rynku stali równowaga pomiędzy podażą a popytem oraz nadal wysoki poziom kosztów produkcji wyrobów hutniczych, w tym kosztów podstawowych surowców (rudy żelaza, węgla koksującego i złomu) oraz kosztów gazu, energii i emisji CO2.

Jaki wpływ na rynek może mieć wprowadzenie CBAM, czyli węglowej opłaty wyrównawczej lub podatku węglowego?

- Nakładane obecnie przez Unię Europejską kontyngenty na przywóz wielu kategorii produktów stalowych spoza UE mogą być niewystarczające dla ochrony rynku unijnego, boleśnie obciążonego kosztami opłat za emisję CO2.

W tym kontekście należy pozytywnie ocenić plany wprowadzenia wyrównawczej opłaty węglowej jako dodatkowego środka zapewniającego zachowanie równych zasad gry rynkowej i wspierającego działania mające na celu ochronę klimatu.

Na razie jednak nie znamy szczegółów konstrukcji tego nowego środka ochronnego, więc trudno jest ocenić jego skuteczność i finalny wpływ na rynek; jedno pewne – stal z tego powodu nie stanieje.

Jak może wpłynąć na rynek niestabilna sytuacja przemysłu motoryzacyjnego?

- Wrześniowe dane o rejestracji samochodów osobowych mówią, że branża odnotowała największy spadek od 1995 roku (-23 proc. rok do roku). Ten istotny spadek sprzedaży jest w dużej mierze spowodowany brakiem podaży pojazdów - ze względu na trwający niedobór półprzewodników.
Naszym zdaniem gorzej w branży motoryzacyjnej już chyba być nie może, ale nawet przy założeniu, że od drugiej połowy 2022 r. znikną dotychczasowe problemy z łańcuchami dostaw, to upłynie trochę czasu, zanim poziom aktywności producentów sprzed pandemii zostanie przywrócony.

Generalnie prognozy Euroferu mówią, że po wzroście o ponad 9 proc. w roku 2021; produkcja motoryzacyjna ma odbić się w 2022 r. o kolejne 12,1 proc. r/r., co powinno pozytywnie wpłynąć na wzrost konsumpcji stali.

Jak zmienia się geograficznie i cenowo rynek importowy stali?

- Według dostępnych danych Euroferu najwięksi eksporterzy stali do Unii Europejskiej to Turcja, Rosja, Korea Południowa, Indie i Ukraina. Tych pięć krajów decydowało o prawie 60 proc. unijnego importu stali. W 2021 roku najbardziej wzrósł import z Indii i z Ukrainy, a w dużo mniejszym stopniu z Rosji i Turcji. Spada natomiast import z Korei Południowej.

W Polsce trzy czwarte zużywanej stali pochodzi z importu. Na razie kontyngenty importowe nakładane przez UE na dostawy zza naszej wschodniej granicy nie są przekraczane, ale - jako że to główne źródło dostaw do Polski - wzrost importu z Rosji, Ukrainy i Białorusi może napawać niepokojem.

Ceny w imporcie są pochodną światowych trendów, producenci z krajów byłego ZSRR i Turcji mają jednak przewagę kosztową i mogą zaproponować korzystniejsze ceny, szczególnie w sytuacji, gdy nie ponoszą kosztów unijnej polityki klimatycznej.

Część firm stara się już zawierać umowy na przyszłe dostawy tzw. zielonej stali. Czy to trwały trend, czy wynikające z „mody na ekologię” jednostkowe przypadki? Czy rynek jest gotowy na zieloną stal, która ma być wyraźnie droższa od tradycyjnej?

- Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że nie ma odwrotu od podążania w kierunku proekologicznej gospodarki i będącej jej składową – „zielonej” stali. W hutnictwie, a zwłaszcza w polskim hutnictwie, jest to jednak melodia przyszłości.

Obecnie problem z dostępem do „zielonej” stali tkwi przede wszystkim w dostępności zielonej energii, która przy zmianie technologii wytwarzania stali musi być dostarczana w kilkakrotnie większej ilości niż dotychczas.

Ślad węglowy finalnego produktu zależy także od śladu użytych w procesie produkcji komponentów i w tej mierze  też pewnie dużo trzeba popracować, aby ten zielony kolor uzyskać.

Na razie nie mówimy zatem o cenie „zielonej” stali, która pewnie istotnie wzrośnie, ale o jej powszechnej dostępności.

Import z Chin w latach 2020 i 2021 ucierpiał z wielu powodów, wśród których są koronawirus i spowodowane przez pandemię obostrzenia, problemy z logistyką, problemy z produkcją w Chinach wynikające z regulacji lub problemów z energią. Czy to w trwały sposób może wpłynąć na skrócenie łańcuchów dostaw? Jakie mogą być wyniki?

- Import z Chin w latach 2020 i 2021 z pewnością ucierpiał wskutek czynników wymienionych w pytaniu, ale największy wpływ na zahamowanie ekspansji eksportu z tego kierunku miały jednak decyzje polityczne władz w Pekinie o zatrzymaniu przeważającej części produkcji stali na użytek rynku krajowego.

Trudno ocenić, czy w sposób trwały może to wpłynąć na skrócenie łańcuchów dostaw, bo istnieje ryzyko, że kolejna polityczna decyzja władz chińskich podjęta na przykład po zakończeniu Igrzysk może w jednej chwili wywrócić do góry nogami obecne relacje panujące na tym rynku.
Abstrahując jednak od sytuacji w Chinach, to po doświadczeniach pandemii i protekcjonizmu ekonomicznego firmy obecnie w coraz większym stopniu zwracają uwagę na ryzyko zakłóceń w dostawach i są bardziej ostrożne w konstruowaniu swoich łańcuchów dostaw.

Czy to oznacza tylko dobre perspektywy na nadchodzące miesiące?

- Zagrożeniem dla optymistycznych prognoz dla rynku stali są rosnąca inflacja i ewentualna konieczność pewnego schłodzenia gospodarki. Stal należy do dóbr inwestycyjnych, a wydatki na inwestycje i - w konsekwencji - konsumpcja stali są szczególnie wrażliwe na wahania koniunktury gospodarczej.

Zagrożeniem dla krajowych planów inwestycyjnych może być także perspektywa wstrzymania przez UE przewidywanych wcześniej wypłat z funduszy unijnych - w związku z eskalacją konfliktu z władzami polskimi wokół praworządności.

Źródło: www.wnp.pl