Bernhard o Programie dla Śląska: branża stalowa od dawna postulowała o ulgi

Zawarty w planie dla Śląska system ulg dla energochłonnych gałęzi przemysłu, w tym branży stalowej, daje polskim firmom ulgi, które konkurenci z innych krajów Unii otrzymali już dawno, dzięki czemu ponosili znacznie niższe koszty energii niż polskie firmy. To znaczący krok w stronę wyrównania szans w konkurencji z unijnymi producentami - mówi portalowi wnp.pl Jerzy Bernhard, prezes Stalprofilu.

Zawarty w planie dla Śląska system ulg dla energochłonnych gałęzi przemysłu, w tym branży stalowej, daje polskim firmom ulgi, które konkurenci z innych krajów Unii otrzymali już dawno, dzięki czemu ponosili znacznie niższe koszty energii niż polskie firmy. To znaczący krok w stronę wyrównania szans w konkurencji z unijnymi producentami - mówi portalowi wnp.pl Jerzy Bernhard, prezesStalprofilu.

Rada Ministrów 30 czerwca br. przyjęła Program dla Śląska, który ma być kołem zamachowym dla rozwoju województwa śląskiego oraz zachodniej części województwa małopolskiego.
Program dla Śląska zakłada m.in. wprowadzenie ułatwień dla sektora energochłonnego, którego największymi, aczkolwiek niejedynymi beneficjentami będą spółki z branży metalurgicznej oraz hutniczej. Działania te mają polegać na zwolnieniu przedsiębiorstw energochłonnych m.in. z części kosztów systemu wsparcia OZE, z części akcyzy wliczonej do ceny energii elektrycznej. Ma to wpłynąć, zdaniem rządu, na spadek kosztów produkcji poszczególnych firm, z zwłaszcza z sektora hutnictwa stali i przełożyć się na wzrost produkcji. 

- Wprowadzenie tych ulg branża stalowa postulowała już od dawna - podkreśla Jerzy Bernhard. - Polska powinna jednak wziąć pod uwagę jeszcze jedno zagrożenie dla własnego przemysłu metalurgicznego. Stoimy na progu wykorzystania drugiej perspektywy środków unijnych. Instytucje państwowe występujące w roli inwestorów powinny zwrócić baczną uwagę na problem taniej stali sprowadzanej z Chin. 

Prezes Stalprofilu wylicza, że w zeszłym roku Chińczycy wyeksportowali 94 mln ton stali, natomiast ich nadwyżki wynoszą 425 mln ton. Można więc się spodziewać, że w tym roku poziom eksportu znowu wzrośnie, a może się podwoi. Stal chińska już napływa w cenach absolutnie nie odzwierciedlających kosztów produkcji i jest to problem całej Europy. 

- Metalurgia jest czołowym segmentem, który ma stanowić o reindustrializacji kontynentu. Jeżeli poniesie porażkę w walce z dyktatem cenowym taniej stali z Chin, może pociągnąć za sobą inne branże. Trzeba przemyśleć i przygotować zestaw działań mających zmierzać do obrony całego europejskiego hutnictwa. Nadmierny eksport stali, która dzięki subsydiom rządowym może być sprzedawana w tak agresywnych cenach jest dla nas zabójczy - mówi Jerzy Bernhard. 
 
Źródło: www.wnp.pl