Unijna obrona rynku winduje ceny stali

Po miesiącu od wdrożenia ochrony dostawców stali przez Komisję Europejską ceny wyrobów szybują. Dostawcy uważają, że prędko nie spadną.

Stalowa wojna handlowa jest coraz bardziej zacięta. W odpowiedzi na cła nałożone przez Stany Zjednoczone Komisja Europejska nałożyła kontyngenty i cła na wyroby hutnicze. Mają obowiązywać 200 dni. Właśnie minął miesiąc od ich wprowadzenia.

— Na razie nie obserwujemy gwałtownego wzrostu importu, dostawy są realizowane w ramach kontyngentów. Wprowadzenie środków ochrony rynku wpłynęło natomiast na wzrost cen wyrobów — twierdzi Krzysztof Zoła, wiceprezes Cognoru.

Szacuje, że jeszcze niedawno tonę prętów zbrojeniowych sprzedawano za 2,1 tys. zł, a obecnie stawki wzrosły nawet do 2,3 tys. zł za tonę. Zakłada, że w III kw. ceny będą stabilne, a być może nawet nieco jeszcze wzrosną. Stefan Dzienniak, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej (HIPH), uważa, że wzrost cen może być efektem obaw związanych z przekroczeniem kwot kontyngentów. Jeśli bowiem ktoś obecnie zamawia towar, ale do Europy dotrze on po wypełnieniu kontyngentu, trzeba będzie za niego zapłacić cło. Na wszelki wypadek już więc wliczane jest ono w cenę.

Stal płynie

Nieco inny obraz rynku widzi Jerzy Bernhard, prezes Stalprofilu. Jego zdaniem, do Europy zaczyna napływać coraz więcej stali, zwłaszcza wyrobów płaskich. Aktywni są szczególnie dostawcy tureccy, szukający zagranicznych rynków zbytu po obniżeniu wartości liry oraz nałożeniu przez Stany Zjednoczone 50-procentowego cła na turecką stal, czyli dwukrotnie wyżej niż na towary z innych krajów. W efekcie europejskie kontyngenty mogą być szybko wykorzystane.

Zaskakujący czerwiec

Oficjalnych danych za ostatni miesiąc na razie nie ma. Według Stefana Dzienniaka, wyniki dotyczące wielkości importu oraz zużycia stali w Polsce będą znane na początku września. Sam jest ich ciekaw, bo czerwcowe dane okazały się dla branży stalowej sporym zaskoczeniem.

— Mimo wzrostu produkcji w czerwcu spadł import i po raz pierwszy od wielu miesięcy spadło zużycie stali. Było niższe o 8 proc. w stosunku do czerwca 2017 r. Trudno powiedzieć, czy był to efekt przygotowywania się do wakacji, czy zaczyna się negatywny trend — twierdzi Stefan Dzienniak.

Spadek może być efektem problemów z rozstrzyganiem przetargów publicznych, w których wykonawcy nie składają ofert albo ich wartość przewyższa kosztorys. Zdarza się też, że podmioty wybrane w przetargu odstępują od podpisania umowy, uzasadniając decyzję gwałtownymi podwyżkami cen.

Dekada nadziei

Trend konsumpcyjny będzie można ocenić dopiero po poznaniu danych za lipiec i sierpień, a być może nawet za miesiące powakacyjne. Stefan Dzienniak ma jednak nadzieję, że dane ze stalowego rynku okażą się pozytywne. Jego zdaniem, jeśli polityka klimatyczna Unii Europejskiej nie zniechęci stalowych koncernów do utrzymania produkcji na kontynencie, a duże państwa Europy — takie jak Niemcy — nie wpadną w kryzys, to sektor hutniczy może liczyć nawet na dekadę dobrej koniunktury.

W rynek wierzą także dostawcy. Cognor podał, że w II kw. jego zakłady wykorzystały średnio 112 proc. mocy produkcyjnych. To kolejny kwartał, kiedy spółka wykorzystuje rezerwy i wytwarza więcej, niż przewidują jej zdolności produkcyjne. Stefan Dzienniak od kilku miesięcy nawołuje krajowych producentów do rozbudowy mocy, podkreślając, że zdolności się wyczerpały. Podczas prezentacji raportu rocznego za 2018 r. Cognor poinformuje o planowanych inwestycjach związanych ze zwiększeniem potencjału. Najpierw spółka zrestrukturyzuje zadłużenie. Niedawno spłaciła 21 mln EUR wysoko oprocentowanych obligacji, a wkrótce może także uruchomić bankowe finansowanie, które pozwoli jej uporać się z pozostałymi drogimi papierami. Ich wartość sięga obecnie około 60 mln EUR. [KAP]

Katarzyna Kapczyńska

Źródło: www.pb.pl